Od kiedy przeprowadzilem sie do wroc , Ślęża byla dla mnie celem piorytetowym. I ten cel dzis udalo sie mi zrealizowac wraz z Mlynarzem :)
Cala wycieczka bardzo przyjemna i jak dla mnie chyba rekordowa (nigdy w grudniu nie przejechalem ponad 100km). Warunki jak na grudzien tez rekordowe :) - słonko i prawie 10 stopni do tego slaby wiaterek.
Co do podjazdu na Ślężę...sporo tych kamieni i do tego specem od jazdy mtb to ja nie jestem dlatego troche klopotu wjazd na gore mi sprawil, a jeszcze wiecej zjazd na ktorym nie rozpedzalem sie powyzej 20 km. Do tego moje chude, niedopompowane oponki, ale najważniejsze że góra zdobyta :D
Podczas powrotu mialem moment ze poczulem kompletny brak energi(tak to jest jak z domu zadnego jedzonka sie nie zabierze), ale udalo mi sie zaspokic jej braki w jednym ze sklepow na naszej trasie :) i juz dalej znowu jechalo sie calkiem dobrze. Powrot do domu juz po zmierzchu, swiatelka sie przydaly.
Co do mojego towarzysza wycieczki to przyznac musze ze dobry zawodnik i dzisiaj caly czas z przodu smigal, na slezy tez pierwszy byl, widac ze doswiadczenie procentuje, bo to nie pierwszy jego wjazd na ta gore ;)
P.s Ale sie dzisiaj rozpisalem
Komentarze (3)
No jak ja mam z Wami jeździć, jak Wy tu z jakimiś Leszkami się zadajecie - hahaha. Żartuję. Jak dla mnie - za zimno. Wolę w domku z moją Perełką. :)) Gratuluję Tomek. Zastanawiałem się czy chłopcy z Gaju razem gdzieś "potargają". No i proszę - bardzo ładnie. Cieszę się razem z Wami. Serdecznie pozdrawiam - Czesiek
"dobry zawodnik" ?! "z przodu"?! no, no ładne sobie żarty z kolegi robisz hehe. Nie będę tutaj wspominał kto mnie na kole ciągnął w drodze do Sobótki hehe
A już najlepsze jest to, że szybciej ode mnie "Leszka" wypiłeś ;) muszę więcej trenować :D
Jak Ty na tych oponach wjechałeś na szczyt po tych kamieniach, zastanawiam się nad tym do tej pory - to jakiś fenomen ;P
MOJE OSIĄGI
Moje maszyny: cross - Author Classic sx (poruszam sie nim po Wrocławiu i okolicach); treking - Magnum Passeo de Luxe (Kluczbork i okolice)
Max predkosc: 75 km/h (na prostej za tirem; takie zabawy probujecie na wlasna odpowiedzialnosc ;) )
Max dystans w ciagu 24 h: 405 km
Max długośc jazdy w ciagu 24 h: 17h 25m
Max wysokosc: 2507 m.n.p.m
Min wysokosc: 0 m.n.p.m :)
Krajow z siodelka widzianych: 11
Max temperatura: 35-40 stopni
Min temperatura: -20 stopni
Max nachylenie drogi: 45 %
Najdziwniejsza droga, jaką jechalem: zamkniety tunel drogowy; autostrada
Mandaty: za nie trzymanie kierownicy; za przekroczenie prędkosci - nie dostalem...jeszcze :)
Najdalszy punkt gdzie dojechalem: miasto Petrovac (Czarnogóra)
Kolizje, wypadki: Zderzenie czołowe z nietoperzem; boczne z babcią (z jej winy); setki rozjechanych chrabaszczy, dzdzownic, kilka zab ;)
Najgorsza wycieczka rowerowa: powrót z Jesennikow (udar sloneczny, wymioty, kompletne oslabienie, predkosc srednia 14 km/h )
Najepsza: wiele było najlepszych ;)
Najgrozniejsza sytuacja: gdy na zjezdzie wyprzedzalem samochod i okazalo sie ze cos jedzie lewym pasem; gdy na zjezdzie przy predkosci 60 km/h wypiela mi sie przyczepka...ale żyje wiec jest git :)
Od kiedy na rowerze: od 6 klasy podstwówki :)