Prima aprilis :) Z tym rekordem to oczywiscie zart. Myslalem ze ktos sie nabierze, ale dobrze zaregaowal Pixon i wiedzial o co chodzi :). Ponad 400 planuje dopiero na czerwiec
------- Wzgórza Trzebnckie Wrocław - Pasikurowice - Skarszyn - Trzebnica - trasa nr.5 - Wrocław Dosyc silny wschodni wiatr. Trasa ogólnie rzecz biorąc ciekawa, jednak slaba widocznosc nie pozwolila mi sie nacieszyc widokami ze wzgorz na Wrocław i Sudety. Moze innym razem... Byłem mile zaskoczony bardzo dobrym oznakowanie międzynarodowej trasy rowerowej R9 - tabliczki, znaki, duze tablice inforumujace o atrakcjach w okolicy.
Winna Góra - widok na Trzebnicę
Komentarze (19)
ja z innej beczki: Nie byłem na górze Bałczyna, to znaczy byłem prawie :/ Dopiero po twoim komentarzu sprawdziłem gdzie to jest i co to jest i się okazało że byłem jakieś 100-200m od szczytu :/ Nie miałem mapy tych okolic, jedynie pseudo-mapę z neta na której był zaznaczony zielony szlak z Ostrzeszowa. Zaplanowałem sobie, że pojadę tym zielonym i potem wsiądę na czerwony. W terenie się okazało, że pętał się tam jeszcze szlak niebieski i często widziałem oznaczenia bez środkowego paska (?) i nie wiedziałem jakim jadę aż w końcu nie jechałem już żadnym i zdełem się na własnego "czuja". Z czerwonym było już lepiej ale w pewnym momęcie też wprowadził mnie w kompletne maliny (dosłownie).
Tomek: No to mnie nabrałeś:) myślałem że właśnie na przekór to nie żart. No ale wiara miała zabawe za to. Pewnie przed czerwcem zobaczymy najpierw kilka treningów, powodzenia:)
Wiatr akurat byl spoko, ale tylko gdyby miala by byc to trasa z punktu A do B z wiatrem w plecy ;-). Wtedy to i z odpowiednim przygotowaniem w takich warunkach moze i by dalo wyciagnac srednia ok. 27 km/h, musze kiedys sprobowac :)
Ja jechałem dziś z Tomkiem – nie zamieszczam jeszcze wycieczki, bo ciągle jadę hehe :D Póki co mam na liczniku 674 km :P
- - - - - - - - -
A tak poważnie... :) Chyba Tomek zrobił dobry żart, ale... wcale bym się nie zdziwił, gdyby to była prawda, bo wiem że go na to stać i też z taką średnią. Przypominam, że rok temu nasz Tomek zrobił 405 km :D, ze średnią 25 km/h. I to nie było wtedy z wiatrem, ale na pętli :D
Także ja czekam z niecierpliwością... żart to, czy nie żart hehe wkrótce się dowiemy :D
Gratuluje wyobraźni... hehe.. 412 km w dziń... pięknie... brawo brawo..wow... super ... wspaniale... o kurczęę... o jej... ładnie ładnie....fajowo.. cooltowaście.. zapiękniście.. przesuperasto... przemegagigantynie wymiotłeś.. podziwiam i zazdroszcze. Pozostaje mi życzyc powodzenia w biciu kolejnego rekordu...miejmy nadzieje że jutro bedzie co najmniej 650. pozdro.pheh
MOJE OSIĄGI
Moje maszyny: cross - Author Classic sx (poruszam sie nim po Wrocławiu i okolicach); treking - Magnum Passeo de Luxe (Kluczbork i okolice)
Max predkosc: 75 km/h (na prostej za tirem; takie zabawy probujecie na wlasna odpowiedzialnosc ;) )
Max dystans w ciagu 24 h: 405 km
Max długośc jazdy w ciagu 24 h: 17h 25m
Max wysokosc: 2507 m.n.p.m
Min wysokosc: 0 m.n.p.m :)
Krajow z siodelka widzianych: 11
Max temperatura: 35-40 stopni
Min temperatura: -20 stopni
Max nachylenie drogi: 45 %
Najdziwniejsza droga, jaką jechalem: zamkniety tunel drogowy; autostrada
Mandaty: za nie trzymanie kierownicy; za przekroczenie prędkosci - nie dostalem...jeszcze :)
Najdalszy punkt gdzie dojechalem: miasto Petrovac (Czarnogóra)
Kolizje, wypadki: Zderzenie czołowe z nietoperzem; boczne z babcią (z jej winy); setki rozjechanych chrabaszczy, dzdzownic, kilka zab ;)
Najgorsza wycieczka rowerowa: powrót z Jesennikow (udar sloneczny, wymioty, kompletne oslabienie, predkosc srednia 14 km/h )
Najepsza: wiele było najlepszych ;)
Najgrozniejsza sytuacja: gdy na zjezdzie wyprzedzalem samochod i okazalo sie ze cos jedzie lewym pasem; gdy na zjezdzie przy predkosci 60 km/h wypiela mi sie przyczepka...ale żyje wiec jest git :)
Od kiedy na rowerze: od 6 klasy podstwówki :)