Wpisy archiwalne w kategorii

Dłuższe wypady

Dystans całkowity:1466.00 km (w terenie 34.00 km; 2.32%)
Czas w ruchu:65:23
Średnia prędkość:22.42 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:133.27 km i 5h 56m
Więcej statystyk

Kluczbork - Wrocław

Poniedziałek, 7 maja 2007 · Komentarze(4)
Kluczbork - Wrocław
Powrót do normalnego życia (studia).
Trasa pokonana z kazkiem, boczny pozniej czolowy umiarkowany i silny wiatr. Szukalismy skrotu przez pola, udalo nam sie to srednio

Wrocław - Kluczbork

Piątek, 27 kwietnia 2007 · Komentarze(6)
Wrocław - Kluczbork
Wro - Oława - Biskupice Oł. - Rogalice - Mąkoszyce - Dąbrowa - Fałkowice - Wierzchy - Wołczyn - Klb

Sprzyjający, lekki wiaterek; 27*

Jazda z bagażem


Po drodze miła niespodzianka - staw z mnóstwem ptaków

Wro - Pegow - Brzeg

Czwartek, 26 kwietnia 2007 · Komentarze(1)
Wro - Pegow - Brzeg Dolny - Wołów - Rudno - Wrzosy - Wołów - Oborniki - Wro

Powrot pod umiarkowany wiatr


Góry Sowie

Środa, 25 kwietnia 2007 · Komentarze(5)
Góry Sowie
Wro - Gniechowice - Mietkow - Pszenno - Lubachow - Walim - Przel. Sokoloa - Woliborz - Przel. Woliborska - Pilawa Grn. - Przeczyn Zdr. - Niemcza - Prusy - Zurawina - Wroc

Rzepaki

Wzgórza Trzebnickie i jescze dalej

Piątek, 13 kwietnia 2007 · Komentarze(6)
Wzgórza Trzebnickie i jescze dalej
Wiaterek slaby, czasami umiarkowany z E. Slonko 18*

Zaspalem dzis, obudzilem sie o 11:40 wiec nie bylo sensu isc na uczelnie. Za to na rowerek okazja byla wysmienita

Wro - Skarszyn - Cerkwica - Trzebnica - Dmanowice - Koniowo - Skoroszow - Zawonia - czerwony szlak do Łoziny - Wro

Z cyklu 'drzewa' :)


Stary cmentarz z poczatku XXw.


Polecam wszystkim mieszkancom Wroclawia, Dlnego Slaska, Poiski i swiata wycieczki po Wzgorzach Trzebnickich. Czekaja m.in takie widoku




Miła niespodzianka przed samym Wro.



Góry Sowie

Sobota, 31 marca 2007 · Komentarze(4)
Góry Sowie
Wrocław - Jordnaów Śl. - Tomice - Słupice - Dzierżoniów - Peszyce - przeł. Walimska - Walim - Rzeczka - Przeł. Jugowska - Pieszyce - Mościsko - Tuszyn - Wiry - Sobótka - Wrocław



Na przełęczach jeszcze śnieg


Niestety nie dopisała widoczność


Walim - łatwiej postawić znak niż zlikwidować zagrożenie


Na podjazdach jazde uprzejemnial szum strumyczkow i potokow :)

Gromnik

Środa, 7 marca 2007 · Komentarze(20)
Gromnik
To byl udany dzien :)
Zajecia na uczelni skonczylem o 11:30, o 12 bylem w domu, o 12:30 mialem juz naprawione pedalo, o 13 mialem juz za soba obiad i bylem gotowy aby wyruszyc na trase i zdobyc najwyzszy szczyt Wzgórz Strzelinskich.
Przed 14 byłem juz z Młynarzem na trasie. Boczną drogą, pod wiatr pedałowaliśmy sobie podziwiając poczatek wiosny :). W okolicach Strzelina krajobrazy zrobiły się już znacznie ciekawsze - na trasie pojawiły się pierwsze wzgórza.
W Białym Kościele, krótki postój i dalej w promieniach zachodzącego słońca rozpoczęlśmy podjazd pod Gromnik. O godz. 18 bylismy na szczycie. Chwila przerwy na uzupelnienie pokarmow i plynow i czas wracac. Pierwsze kilometry powrotu były prawdziwym hitem - zjazd lesna sciezka, w ciemnosciach, chwilami na duzych predkosciach....bosko :).
Pozniej po dotarciu do asfaltowej drogi, spokojnie z wiaterkiem dopedalowalismy do Wroclawia.

P.s do Młynarza
Ze ci sie jeszcze chcialo po Wrocu pojezdzic :P

To ja


Młynarz na malowniczym wzgórzu


Zakupy


Słońce zachodzi a my jeszcze nawet nie dojechaliśmy do naszego celu


18:04 - Gromnik zdobyty!


Wycieczka z Młynarzem na Ślężę

Sobota, 2 grudnia 2006 · Komentarze(3)
Wycieczka z Młynarzem na Ślężę :)

Od kiedy przeprowadzilem sie do wroc , Ślęża byla dla mnie celem piorytetowym. I ten cel dzis udalo sie mi zrealizowac wraz z Mlynarzem :)

Cala wycieczka bardzo przyjemna i jak dla mnie chyba rekordowa (nigdy w grudniu nie przejechalem ponad 100km). Warunki jak na grudzien tez rekordowe :) - słonko i prawie 10 stopni do tego slaby wiaterek.

Co do podjazdu na Ślężę...sporo tych kamieni i do tego specem od jazdy mtb to ja nie jestem dlatego troche klopotu wjazd na gore mi sprawil, a jeszcze wiecej zjazd na ktorym nie rozpedzalem sie powyzej 20 km. Do tego moje chude, niedopompowane oponki, ale najważniejsze że góra zdobyta :D

Podczas powrotu mialem moment ze poczulem kompletny brak energi(tak to jest jak z domu zadnego jedzonka sie nie zabierze), ale udalo mi sie zaspokic jej braki w jednym ze sklepow na naszej trasie :) i juz dalej znowu jechalo sie calkiem dobrze.
Powrot do domu juz po zmierzchu, swiatelka sie przydaly.

Co do mojego towarzysza wycieczki to przyznac musze ze dobry zawodnik i dzisiaj caly czas z przodu smigal, na slezy tez pierwszy byl, widac ze doswiadczenie procentuje, bo to nie pierwszy jego wjazd na ta gore ;)

P.s
Ale sie dzisiaj rozpisalem